Drużyna Nostalgia Za Parą - Michał

Można powiedzieć że miłośnikiem kolei jestem od roku 2005. Wówczas zaczęła się moja przygoda z koleją.  Tata, który dużo podróżował, zabierał mnie ze sobą. Jeździliśmy w różne części Polski - oczywiście koleją. Bardzo lubiłem podróżować pociągiem i interesuje mnie to do dziś. Pamiętam "siódemki" z żółtym czołem, zielone, dziewiątki w malowaniu biało czerwonym PKP Cargo, jak i pomarańczowe świnki (EP08).

W roku 2007/08 tata zaproponował mi spontanicznie wycieczkę kolejową z Gdańska do Katowic w sylwestra. Spakowałem najważniejsze rzeczy do plecaka i wieczorem wyjechaliśmy. Tę podróż pamiętam  do dzisiaj. W całym pociągu jechało kilkanaście osób, wagon w którym byłem z tatą, był praktycznie nasz.

Później pasja stale się rozwijała. W 2009 przeprowadziliśmy się z dzielnicy Wrzeszcz na gdańską Orunię. Mieszkaliśmy zaledwie 200 metrów od szlaku kolejowego więc, praktycznie codziennie widziałem najprzeróżniejsze składy. Pamiętam, że gdy jeszcze chodziłem do 6 klasy szkoły podstawowej we Wrzeszczu, to miałem zakupiony miesięczny na PR (Przewozy Regionalne). Bardzo lubiłem w tym okresie podróżować pociągiem TUR, który jeździ do dziś na trasie Chojnice-Tczew-Gdynia (w sezonie na Hel). Zazwyczaj na tym składzie jeździły piętrusy złożone z czterech wagonów w oliwkowym malowaniu,  a na czele zazwyczaj była lokomotywa spalinowa SP32, należąca do stacji Chojnice.  Taki skład jedzie już dzisiaj jako pociąg "retro" i możemy go zobaczyć w modelu H0 firmy Rivarossi.

Na różnego rodzaju podróże jeździłem z tatą, aż w 2011 r. po raz pierwszy odbyłem z kolegą samodzielną podróż. 1 czerwca, z okazji Dnia Dziecka z PKP IC, pojechaliśmy na trasie
Gdańsk-Bydgoszcz-Warszawa Zachodnia-Włoszczowa Płn.-Warszawa Wschodnia-Gdańsk. Był to tak zwany "trójkąt z kieszonką". Odbyłem wiele takich podróży, podczas których poznawałem infrastrukturę kolejową na terenie całej Polski.

Niestety, widziałem też tragedię na torach. Pewnego dnia, w szkole, pod koniec lekcji, usłyszałem potężne Rp1. Kilka minut później wyszedłem ze szkoły i zobaczyłem pociąg EIC Lajkonik. Wokół były rozrzucone buty i plecak. Do dziś kiedy fotografuję lub chodzę po terenie kolejowym staram się bardzo uważać i stale mam wtedy przed oczami ten wypadek.

W sierpniu 2014 r. pojechałem do Czech Chopinem do Bohumina a z powrotem Silesią. Byłem zdziwiony widząc, jaki ruch panuje na stacji Bohumin o 2 czy 3 w nocy, było nie do opisania. W Czechach nawet z małego miasteczka w ciągu godziny odjeżdża więcej składów niż u nas w Polsce pociągów ze stacji na przykład Gdańsk Osowa.

W wakacje 2013 r. kolega zaprowadził mnie do CH. ETC na Gdańskiej Zaspie. Była tam ustawiona makieta grupy Nostalgia Za Parą. Szybko zgłosiłem się jako chętny do wspólnej zabawy. Miły uczestnik imprezy z Torunia nauczył mnie prowadzić pociągi na makiecie, przepisy już znałem... Po miesiącu  pełniłem już nawet funkcję dyżurnego ruchu i szło mi to całkiem nieźle.

Dzisiaj, gdy mam dyżur na stacji na makiecie, podczas imprezy, nie lubię tylko "przepuszczać" pociągów. Najciekawsze są manewry, zwłaszcza wagonami towarowymi z lokomotywą. Pociąg towarowy manewruje a w perony obok wjeżdżają składy pasażerskich pociągów...

Obecnie dążę do tego, by zakupić swój własny skład PKP (a może CD) w skali H0 (najlepiej towarowy), choć i pasażerskim nie pogardzę. Myślę też o tym, by w przyszłości zbudować stację Michałowice i bawić się razem z innymi.

Pozdrawiam, Michał